Skocz do zawartości


Shinji77Blog



Zdjęcie

Kruche życie, rozwiane marzenia...

Napisane przez Shi , 18 November 2011 - * * * * - · 3357 wyświetleń

Na początku wybaczcie za to, że wpis będzie bardzo chaotyczny, ale po prostu nie mam ogólnego zarysu,a uznałem, że muszę coś na ten temat napisać...

Zapewne większość osób, których tak jak i mi najlepsze czasy przypadały na lata 90' i początek 00' pamiętają, że prym w muzyce oprócz gwiazdek pop typu Britney wiodła amerykańska punkrockowa grupa "The Offspring" (do teraz nie wiem jakim cudem stali się tak popularni w Polsce ale nieważne...). Ostre, szybkie i melodyjne granie oraz teksty idealne dla "wielce zbuntowanych nastolatków". Moja przygoda z tym zespołem zaczęła się od utworu "Cool to Hate", który idealnie obrazował nasz stosunek do rzeczywistości :

I hate teachers !
I hate school !
I hate the cheerleaders
And anyone who's cool !
I hate the office !
I hate the Quad !
Don't wanna learn nothing
I want to be a slob !

W czasie, kiedy nasi koledzy się uczyli się, planowali (czy to świadomie czy też przez rodziców) swoją przyszłość, uważaliśmy, że to i tak nie ma większego sensu. Żyjemy z dnia na dzień, żyjąc ulicą i tymi małymi przyjemnościami - teraz patrząc na to przez pryzmat mojego dalszego życia właśnie dzięki temu zostaliśmy pokoleniem, które jest zupełnie nie przystosowane do życia w społeczeństwie i otaczającej nas rzeczywistości. Nie twierdzę, że to źle - bo jeżeli nie wybawilibyśmy się wtedy to kiedy ? Teraz ? Kiedy jedyne co mamy to codzienne pobudki o 4.30 aby zdążyć do pracy ? Kiedy jedynie w weekendy, banda niewolników ma mgliste przebłyski tego, że życie jest jednak piękne ? Czy może na emeryturze, kiedy jedyne co nam pozostanie to tabletki, lekarz i smutne oczekiwanie na śmierć ? Tutaj kończymy ten mały wstęp i dochodzimy do właściwego tekstu. Kiedy ostatnio przeglądałem moją playlistę odnalazłem kawałek wcześniej wspomnianej kapeli, który też wtedy mi się podobał oczywiście ale nie do końca potrafiłem zrozumieć o co w nim chodzi - teraz dopiero uderza we mnie z pełną mocą...

http://www.youtube.c...h?v=CKEiUURUVR8

Będę zapodawał przetłumaczony tekst, żeby każdemu zainteresowanemu udało się w miarę ogarnąć to co mam do powiedzenia :



Dokładnie tak było, i teraz chciałbym się postawić w swoim położeniu sprzed tych dobrych kilku lat. Czemu wtedy miałem nie uważać, że tak właśnie będzie to wszystko wyglądać ? Oczywiście każdy z nas miał swoje osobne problemy, każdemu coś nie wychodziło ale przecież nie to było ważne - mieliśmy ideały, naszą wizję rzeczywistości - czemu mielibyśmy się do niej dostosowywać, kiedy mogliśmy ją zmienić ? Twoje życie w Twoich rękach prawda ?



Teraz wygląda to właśnie tak... Jesteśmy dużymi dziećmi w otaczającym nam świecie do którego nigdy nie pasowaliśmy i nigdy pasować nie będziemy. Dorośli ciałem ale w sercach ciągle młodzi - ciągle bez żadnego pomysłu na życie. Niektórzy sobie z tym nie potrafili poradzić. Pochowałem już wielu znajomych, którzy nie potrafili sobie tego wszystkiego ogarnąć, rzeczywistość ich przygniotła... Kiedyś tak silne chłopaki, teraz leżą głęboko pod ziemią... Czasami boję się sam o siebie - tak to jest właśnie dobre słowo boję się, w powietrzu aż czuć ciągły strach przed wyzwaniami do, których nigdy nie byliśmy przygotowani, a niektórzy z nas (jak ja) byli właśnie zbyt dobrze już ukształtowani, zbyt zaprzątnięci problemami innych by przez chwilę pomyśleć nad sobą, nad swoim życiem. Niektórzy z nas próbowali udawać kogoś kim nie byli i skończyło się to dla nich tragicznie... Fatalne związki, które rozbijają ich od środka....

Niektórzy z was pewnie pamiętają o tym, że przez pewien czas byłem nauczycielem... Z tym też nie potrafiłem sobie poradzić, zbyt przejmowałem się tymi dzieciakami ich losem i całym ich przyszłym życiem. Nie mogłem patrzeć na to jak traktuje się ich jak bydło, które i tak do niczego w życiu nie dojdzie. Nikt ich nie traktuje poważnie, ich problemy są zwalane na "młodzieńczy bunt" (wyjątkowe upraszczanie rzeczywistości). Nie zajmują się nimi rodzice, nie obchodzą zupełnie szkoły - jak mają kiedyś cieszyć się życiem ? Jeszcze mniejsza kiedy mają oparcie w rodzicach, chociaż doskonale wiem, bo i z takimi przypadkami się spotykałem, że nawet jeżeli w domu wszystko jest pozornie dobrze to taki dzieciak bardzo cierpi - zazwyczaj przez brak zainteresowania ze strony rodziców (przecież zarabiam, po co mam wymagać od siebie więcej ?), brak zwykłych ludzkich uczuć jak miłość. Dlatego, taki mały apel do wszystkich, którzy już posiadają potomstwo - czasami wystarczy po prostu powiedzieć, że się je kocha - nawet jeżeli nastolatek nie weźmie tego poważnie to na pewno zostanie to w nim na zawsze, nie pozwólcie, żeby skończyły jak my, jak pokolenie bez miłości i bez perspektyw.



Ciężko ten cały wpis podsumować, wydaje mi się, że nie potrafię tego zrobić. Chciałbym znowu mieć te 14 lat i wydaje mi się, że chcę coś z tym zrobić. Może pojadę do Londynu spotkać się z tymi wszystkimi ludźmi, którzy zawsze byli dla mnie najważniejsi. Myślę też nad reaktywacją kapeli, no bo czemu by nie ? Znowu chcę być młody!

Pozwólcie nam żyć...


Zdjęcie

"I don't want to be buried in a Pet Sematary...

Napisane przez Shi , 07 November 2011 - - - - - - · 2801 wyświetleń

I don't want to live my life again..."

http://www.youtube.c...h?v=G6m0Rc1KW0I
Ramones - Pet Sematary

Witam wszystkich!

Dzisiejszy wpis został zainspirowany genialnym klasykiem horroru, pióra Stevena Kinga, którą to filmowa adaptację miałem nieskrywaną przyjemność oglądać niedawno - "Smętarz Zwierząt". Sprowokował mnie do pewnych rozmyślań nad życiem i wzięciem na widelec popularnego od pewnego czasu wierzenia w reinkarnację.

Z wiarą w "wiele wcieleń" możemy się spotkać szczególnie w religiach dalekiego wschodu - Hinduizmie czy Buddyzmie ale wiary w tą podróż nie wykluczają też niektóre odłamy Chrześcijaństwa czy Islamu. Z mojej strony (jakby mogło być inaczej?) najrozsądniej do całej sprawy podchodzimy my, a mianowicie Rodzimowiercy, ponieważ nie mamy pojęcia co czeka nas po śmierci - więc nie zakładamy niczego.

Jaki sens, miało by to nasze dotychczasowe życie jeżeli możliwa była by owa wędrówka duszy ? Czy nie było by tak, że jedyne co by szło w parze z nią to rosnąca ciągle frustracja i agresja ? Co warte były by te wszystkie uczucia, emocje czy przywiązania jeżeli z momentem śmierci trzeba było by wszystko to co osiągnęliśmy porzucić ? Indywidualizm każdego z nas poszedł by się (kolokwialnie mówiąc) jebać, jeżeli moglibyśmy (bez żadnych konsekwencji) wypróbować każdą ścieżkę życiowa. Odwaga też przestała by być cnotą - jeżeli mamy możliwość "restartu" to czemu nie robić wszystkiego na co tylko mamy ochotę ? Posiadanie tylko jednego życia tak samo pozwala na wszystkie te rzeczy, z tą różnicą, że stają się one wyjątkowe przez to, że nie można ich powtórzyć.

Druga sprawa. Nasz mózg specjalnie chowa niektóre nasze wspomnienia do najciemniejszej piwnicy zamkniętej na cztery spusty - wspomnienia z jednego życia w zupełności wystarczają aby człowiek zupełnie oszalał - jak miałby biedaczek sobie poradzić w wypadku kiedy przeżyliśmy znacznie, znacznie więcej ? Jak można się zachowywać w stosunku do naszej byłej (obecnej?) rodziny ? Jak pogodzić to z naszym "nowym" ja ?

Kończąc ten przydługawy wywód. Nawet jeżeli reinkarnacja to fakt, to nie pociąga mnie w żadnym wypadku, czasami lepiej po prostu być martwym...


Zdjęcie

Czy w moim umyśle panuje monarchia ?

Napisane przez Shi , 19 June 2011 - - - - - - · 2829 wyświetleń

Witam wszystkich.

Dzisiejszy wpis będzie zdecydowanie odbiegał od normy - aczkolwiek będzie w jakiś sposób powiązany z poprzednimi wpisami w których starałem się jakoś biedny ogarnąć to wszystko co dzieje się dookoła mnie.

Dzisiejsza noc miała wyglądać tak jak zazwyczaj - zakładałem, że znów gdy się obudzę po prostu będę pamiętał o wszystkim o czym śniłem ale nie będę miał na te wydarzenia większego wpływu. Jednak wreszcie po około 8 latach wszystko się zmieniło.

Kiedyś w temacie o "Treningu duszy" napomknąłem o tym, że w wieku 11 lat nad moimi "snami" czuwało, kierowało mną i uczyło wszystkiego o tym nowym fantastycznym świecie grupka bohaterów - zapomniałem jednak o jednej rzeczy - całą "krainą" (która oprócz tego, że pomagała mi była w wielkich tarapatach) twardą ręką rządziła... królowa. Wszystko przypomniało mi się dopiero dzisiejszej nocy - tak jakby ktoś specjalnie chciał abym o niej zapomniał. Burza niebieskich loków (tworząca coś na kształt korony), przenikliwe granatowe oczy, wystający z prawej strony ust, mały zwierzęcy kieł - ubrana jak zwykle w czarną przylegającą do ciała skórzaną zbroję.

Całe spotkanie nie należało do najmilszych - nie traktowała mnie już jako małego, bezbronnego chłopca a raczej jak dorosłego, gotowego na wyzwania ale też lekko zagubionego mężczyznę. Jeżeli czytaliście sagę Terrego Goodkina, to przypomnijcie sobie Mord-Sith i mniej więcej właśnie tak zostałem potraktowany ;). Była (jest ?) niesamowicie realistyczna, przy propozycji pocałunku - zdecydowanie odmówiłem, bo czułem, że mógłbym zdradzić moją dziewczynę (może i śmieszne ale naprawdę było to coś niespotykanego).

Jednak najważniejsze w tym wszystkim było to co była w stanie mi uświadomić :

-Czemu tak cierpisz ? Przecież to tylko Twój własny sen...
-Sen ?
-Tak, śpisz głuptasie...

Wtedy wiedziałem już, że faktycznie śpię ! Poczułem to po raz pierwszy od bardzo długiego czasu - doskonale pamiętam jak dotknąłem metalowej pęsety (nie mam pojęcia dlaczego akurat był to ten przedmiot) poczułem jej metaliczne zimno, przez umysł przeleciała mi jej konstrukcja wewnętrzna i cała masa innych rzeczy - królowa, cóż... uśmiechała się, najwidoczniej była zadowolona z tego co osiągnąłem :).

Niecodzienne były też pobudki (większość była fałszywa) - przy pierwszej (realnej) poczułem niesamowitą chęć aby ją namalować - stworzyć piękny obraz (nie wiem skąd przyszło mi to do głowy jeżeli mój talent malarski = 0) dla niej, za to co mi uświadomiła i tak po prostu, że jest. Przy każdej kolejnej pobudce, pamiętałem o niej coraz mniej, i coraz mniej - jakby coś/ktoś specjalnie chciał aby zapomniał o tym co dzisiaj zaszło; dlatego kiedy tylko uchwyciłem moment gdy nie zapadałem w sen (strasznie często się budziłem i później szybko zasypiałem) pochwyciłem kartkę i zapisałem to co było tak dla mnie ważne... jej imię - Florianka :)

Dzięki za czytanie moich wypocin - czułem, że muszę to naskrobać :)


Zdjęcie

End of Evangelion

Napisane przez Shi , 30 May 2011 - - - - - - · 2891 wyświetleń

http://www.youtube.c...h?v=0kFhPVAhV_o

Witam nielicznych, którzy odwiedzają mój blog.

Wpis, będzie swoistą kontynuacją poprzedniego. Od ostatniego razu kiedy tutaj pisałem praktycznie nie zmieniło się nic - może jeszcze bardziej oderwałem się od otaczającego mnie świata.

Po co żyję, czemu dalej ciągnę to co tutaj się dzieje ? A najważniejsze, dla kogo tak naprawdę robię to wszystko ? Już nie pamiętam, kiedy ostatni raz zrobiłem coś dla siebie - czy podjąłem decyzję z której byłbym zadowolony (bo wiedział bym, że to mój własny świadomy wybór ?).

Z racji pewnych heh, "problemów rodzinnych" musiałem zawsze stawiać kogoś innego na pierwszym miejscu, nie miałem czasu zastanowić się czego tak naprawdę chcę od życia... Stworzyłem własny świat w którym ciągle tkwię - teraz przynajmniej wiem po co, powstał po to aby oddzielić mnie od wszystkich moich potrzeb, pragnień i marzeń - jedyne co pozostawiając to tęsknotę za czymś nieosiągalnym i nadzieję na spełnienie.

Teraz, kiedy wiem, że to wszystko to był tylko okrutny żart, zwykła farsa czuję się zupełnie bezradny. W takim razie po co się starałem ? Czy 20-parę lat poświęconych w całości tak naprawdę innym nic nie znaczy ?

Ludzie mnie śmieszą, ich gra pozorów, przejmowanie się opinią innych, "wielkie niecierpiące zwłoki" sprawy. Ten świat to żart, w dodatku kiepski to po co brać w nim udział ?

Pewnie niektórzy zastanawiają się czemu wpis ma taki a nie inny tytuł. Sprawa jest wyjątkowo prosta - może właśnie ludzka ewangelia powinna skończyć się tu i teraz ? Moja, osobista na pewno...


Zdjęcie

Ucieczka od rzeczywistości

Napisane przez Shi , 10 May 2011 - - - - - - · 2569 wyświetleń

http://www.youtube.c...h?v=Qn0vWEvr-l8

"Nie myślę tak jak wy
Jestem inny niż wy
Nic mnie nie obchodzą
Wasze myśli i sny
Szara rzeczywistość
Wasza rzeczywistość
Nie obchodzi mnie
Odczepcie się!"

Jakoś tak zabrało mnie za pisanie... Mam 22 lata na karku, II rok studiów a jednak ciągle nie potrafię się pogodzić z otaczającą mnie rzeczyw...


Zdjęcie

Koniec pewnej epoki...

Napisane przez Shi , 15 February 2011 - - - - - - · 1701 wyświetleń

http://www.youtube.c...h?v=BbDy34DuypA

Stało się, "Last Emperor" najprawdopodobniej odchodzi na emeryturę po porażce z "Bigfoot" Silvią na turnieju organizacji Strikeforce... Można się śmiać, że z tego powodu dorosły chłop płacze i zaczyna wypisywać swoje żale na forum... Jednak dla mnie zakończył się pewny etap życia, już nic nie b...





Marzec 2024

P W Ś C P S N
    123
45678910
11121314151617
18192021222324
252627 28 293031

Ostatnie komentarze

użytkownicy przeglądający

0 użytkowników, 0 gości oraz 0 użytkowników anonimowych

Tagi

    Ostatni odwiedzający

    • Zdjęcie
      element
      15.01.2016 - 19:25
    • Zdjęcie
      Profesor Proton
      02.11.2015 - 12:57
    • Zdjęcie
      Wojti01
      27.07.2015 - 18:59
    • Zdjęcie
      JennyMandeville
      27.03.2015 - 19:40
    • Zdjęcie
      maniolo666
      29.01.2015 - 23:16

    Kategorie