Skocz do zawartości






Zdjęcie
* * * * * 2 głosów

Czekając na...

Napisane przez Zaciekawiony , 21 October 2014 · 1568 wyświetleń

historia prawdziwa jehowi
Czekała na nie już długo i zaczynała się niecierpliwić. Jeszcze raz sprawdziła godzinę - z tego co sądziła, powinny się już pojawić. Przespacerowała się od kąta do kąta, wyjrzała balkonem, a ledwie zmęczona siadła na starym, zapadłym fotelu, zadzwonił domofon
- Czy możemy...? - odezwały się dwa młode głosy.
- Ależ proszę. Niech panie wejdą.
Stanęła przed drzwiami, powtarzając sobie w myśli to, co zamierzała powiedzieć. "To jest to miejsce, bardzo proszę...". Gdy zapukały, otworzyła natychmiast.
- Przyszłyśmy do pani...
- Ależ proszę wejść - zaprosiła je uśmiechając się serdecznie. - Niech panie wejdą, tu jest duży pokój.
Wchodziły niepewne, jak gdyby spłoszone tą gościnnością, a gdy zaproponowała aby usiadły na stanowiącej jedyny mebel pustego pokoju kanapie, czuły się wręcz nieswojo. Rozglądając się zapytały:
- Pani na nas czekała?
- Tak. I to już dosyć długo, ale nadszedł ten właściwy moment. Proszę się rozejrzeć, tam naprzeciwko jest kuchnia... - Wskazała naprzeciw. Potem pokazała na kanapę, ponownie zachęcając do usiądnięcia, ale kobiety nadal stały przy wejściu do pokoju.  Młode, nie najgorzej ubrane, w czymś do siebie podobne. Takich się w sumie spodziewała. Gdy patrzyła na nie dojrzała wystającą z kieszeni płaszcza jednej z nich biblię. Na krótką chwilę widząc ten obiekt zmrużyła oczy, a przez jej umysł przeszło wiele sprzecznych myśli, jednak zaraz twarz wygładziła się i rozciągnęła w tym samym, serdecznym uśmiechu, który witał przybyłe u progu. Te jednak nic nie zauważyły. Jedna właśnie spojrzała na drugą, jakby chciała się naradzić, ale przypomniała sobie o swojej roli. Powróciła w myślach do starannie przygotowanych słów:
- Przyszłyśmy tu do pani, aby zapytać o taką rzecz...
- Ależ proszę, odpowiem na każde pytanie - odparła gospodyni.
- Tak więc... Czy myśli pani że w ostatnim czasie na świecie wydarza się dużo katastrof, przestępstw i epidemii?
- Oczywiście.
-Ii... - kontynuowała z rozpędu, cały czas oczekując ataku - czy nie sądzi pani, że na świecie dzieje się coraz gorzej?
- Jak najbardziej. Może wody? - Tamta kiwnięciem zaprzeczyła. Jeszcze gdy trwał ten ruch, jej koleżanka zaczęła swoją część, szybko, nie pozostawiając pauz na wtrącenie:
- Bo my mamy taką księgę, w której mówią o tym wszystkim co się dzieje, i tam jeszcze - nabrała oddechu, czemu gospodyni przyglądała się z tą samą uprzejmą jowialnością - Tam jeszcze są takie porady odnośnie właściwego życia, i... I co pani o tym myśli?
- To wszystko jest bardzo interesujące - odparła gospodyni. - A zwłaszcza ta księga. Mam taką w domu. Te wszystkie katastrofy, epidemie... Ale panie oczywiście wiedzą - tu zniżyła ton i przybrała taki poufny wyraz twarzy, jakby odnosiła się czegoś, o czym wszyscy wiedzą lecz nie mówią, do tajemnicy poliszynela jaka każdemu kołacze się gdzieś po głowach, i której omawianie wprost jest w zasadzie niepotrzebne - że to wszystko to iluzja?
- To znaczy ?
- Że tego nie ma.
Zbaraniały. Na tą jedną chwilę zapomniały języka w gębie, choć wydawało im się że przećwiczyły wszystkie możliwości.
- Tych wojen, epidemii...
- Wszystkiego - odparła gospodyni tym samym tonem, jakby szło o pogodę. Stojąca najbliżej dziewczyna zirytowała się.
- Jak to niczego nie ma, a te drzwi? - wskazała na brązowe, nierówno pomalowane drzwi wejściowe, na końcu nie zbyt długiego przedpokoju.
- Ich też nie ma. To się nam tylko wydaje.
- Jeśli by się one tylko wydawały to, to dlaczego nie da się przez nie przejść. Przecież to wszystko istnieje.
- Oczywiście. Są pewne obiekty w przestrzeni, i mają one pewną mechanikę, kształt i własności, ale tak zasadniczo idea drzwi powstaje w umyśle. Czy istnieje kolor, gdy zamkniemy oczy?
- Tak... - odpowiedziały odruchowo
- Gdy zamkniemy oczy zostaje tylko światło. Kolor to interpretacja, jaką nadaje umysł temu światłu.
- Więc te wojny, kataklizmy...
- One powstają tylko w umyśle. Są kształtem myśli.
- A Bóg? - wyrwała się ta druga, cichsza, pozostająca z tyłu. Gospodyni zwróciła się ku niej, mówiąc:
- Bogów są setki, lecz zarazem nie ma żadnego. Każdy to wytwór umysłu, interpretacja. Jesli odrzucimy to wszystko, zostanie tylko światło, padające na powieki.
Kobiety cofnęły się. "Sekciara" - przemknęło im przez myśl. Nie powinny słuchać nawet takich rzeczy. Nie powinny nigdy myśleć o tym, jaki kolor ma tęcza, na którą nikt nie patrzy.
- Jeszcze jakieś pytania?
- Nie. Nie mamy... - Przypomniała sobie o czymś jeszcze - A czy mogłybyśmy przyjść jeszcze później, innego dnia?
- Niestety... Tak się składa że zwykle mnie tu nie ma. Przyszłam tu dziś specjalnie, i czekałam na dwie panie.
-To... Do widzenia. - Szybko obróciły się, szarpnęły za klamkę i co prędzej zbiegły ze schodów.
 
Gdy jeszcze stukot ich małych bucików rozbrzmiewał na klatce, gospodyni siadła ciężko na fotela, i roześmiała się na głos. A gdy już odreagowała i odzyskała dech, spojrzała na zegarek. Kobiety z którymi się dziś umówiła, nie przyszły.
- Jak tak dalej pójdzie, to nie sprzedam tego mieszkania...
 
[oparte na autentycznym zdarzeniu sprzed miesiąca]
 

  • 2



Marzec 2024

P W Ś C P S N
    123
45678910
11121314151617
18192021222324
252627 28 293031

Ostatnie wpisy

Ostatnie komentarze

użytkownicy przeglądający

0 użytkowników, 3 gości oraz 0 użytkowników anonimowych

Ostatni odwiedzający

  • Zdjęcie
    Kamala
    28.09.2023 - 22:01
  • Zdjęcie
    Mydaw
    19.03.2023 - 21:23
  • Zdjęcie
    Książe Zła
    28.04.2022 - 12:29
  • Zdjęcie
    Kip
    19.12.2021 - 22:24
  • Zdjęcie
    Ni_Ka172
    02.02.2021 - 23:18