0
Początki
Napisane przez
Aquila
,
12 November 2009
·
2390 wyświetleń
Parę osób postanowiło w pierwszym wpisie pokazać w jaki sposób się tutaj znaleźli lub w jaki sposób zainteresowali się tym tematem. Wydaje mi się, że to dość dobry sposób na otwarcie bloga. Bądź co bądź - pierwszy wpis i historia naszych początków w temacie para - to nawet pasuje.
Jako dziecko uwielbiałem tajemnice. Jak chyba zresztą każdy. Do dziś gdzieś znalazłyby się moje stare książki - "Tajemnicze stworzenia" o Yeti, Loch Ness i kotach, które zabijały samą obecnością. Do nich dołączyły także "Tomy prawdy", czyli kilka książek z serii "Witkowski przedstawia" o niemieckich UFO i promieniach śmierci połączonych z alternatywną biografią Hitlera, w której to dożył on śmierci gdzieś w słonecznych górach Argentyny. Do tego doszedł fantastyczny serial "Z Archiwum X", dzięki któremu agent Fox Mulder stał się dla mnie na wiele lat wzorem i niejako guru.
Jakież to było piękne - mały Aquila, zapatrzony w niebo, szukający kosmitów, duchów a przede wszystkim - Prawdy
I przez długi czas wydawało mi się, że ową prawdę dostaję. W tych właśnie niepopularnych powszechnie książkach z serii "alternatywna historia" albo gazetkach o UFO. Ale...
Pewnego dnia znalazłem coś, co stało się punktem zwrotnym w tej, jak wówczas się wydawało, wspaniałej opowieści o doszukiwaniu się prawdy. W moje ręce wpadła książka (czy też gazetka) o tematyce paranormalnej, w której widniało zdjęcie "mumii, jaka została wykopana w Andach. Eksperci mówią, że nie przypomina ona ani człowieka, ani małpy, więc albo jest to zaginiony gatunek albo jest to mumia kosmity". Wspaniałe odkrycie! Teraz nauka będzie musiała przyznać nam rację! Ale chwila, momencik... Przecież w mojej innej książce (czy też ponownie gazetce - nie pamiętam już) widnieje to samo zdjęcie! I tam jest podpisane że jest to z całą pewnością "zdjęcie kosmity, który przybył do garażu pewnego Włocha".
I tu zaczęły się problemy. Nie potrafiłem zrozumieć jak to jest możliwe, że w dwóch różnych źródłach (które wcześniej były uważane przeze mnie za nośniki najprawdziwszej Prawdy) to samo zdjęcie jest pokazywane jako "dowód" w dwóch rozmaitych sprawach. Oczywiste stało się, że ktoś tutaj kłamał. A że nie miałem możliwości, aby sprawdzić kto jest tym kłamczuszkiem to postanowiłem, że od dziś należy podchodzić z dystansem do takich opowieści.
Wówczas to mały Aquila przestał myśleć o UFO, Wielkiej Stopie i innych opowieciach z zakresu para. Ale świat nie stał się przez to nudniejszy - miejsce tamtych opowieści zajęły opowieści o Egipcjanach (te zgodne z nauką), Indianach i podróżach. Świat "paranormalny" odszedł w zapomnienie.
Ale nie na zawsze.
Internet - nowe, lepsze okno na świat. Aquila nie wiedział wówczas, że Lem miał jednak rację. Zauważył to dopiero wtedy, gdy na skrzynkę jego taty przyszedł e-mail zapraszający na spotkanie z jakąś hinduską guru, której "duch codziennie od tysięcy lat lata dookoła Ziemi". Oczywiście, jak każde hiduskie guru, Matka ta (zwała się Matka jakaś tam) także leczyła dotykiem, ładowała energią i odczytywała choroby - słowem - była niedocenianym ósmym cudem świata, nadczłowiekiem.
Pierwsze spotkanie z owymi internetowymi zbawcami, nadludźmi i wszelkiej maści oświeconymi było dość szokujące, ale i zabawne. No bo kto o zdrowych zmysłach przyszedłby na zajęcia tej całej Matki - Sputnika?
Nie wiedziałem wtedy jeszcze, że już za kilkanaście dni mój biedny mózg zderzy się z Projektem Cheops.
Projekt Cheops wystarczył, abym postanowił działać. Te piramidalne bzdury (piramidioci) były tak beznadziejnie szokujące i zakłamane, że nie mogłem przejść obok nich tak obojętnie. I nie chodziło o pokazanie, kto jest mądrzejszy albo lepszy (tak jak i nie chodzi o to do dziś). Chodziło przede wszystkim o to, aby młodzi ludzie, którzy spotkają się po raz pierwszy z tym całym Projektem Cheops mieli alternatywę już na miejscu - mogli zobaczyć na własne oczy jakiej wartości są argumenty ludzi, którzy zajmowali się wyłudzaniem pieniędzy na spotkaniach, na których opowiadali o tym, że piramidy zbudowali kosmici (!) i że Egipcjanie jadali kukurydzę (!).
I dopiero wtedy uświadomiłem sobie jak wiele jest stron poświęconych głoszeniu nieprawdy - wykorzystujących głównie niewiedzę zwykłych ludzi (ciężko wymagać, aby każdy człowiek był dobry w każdej dziedzinie - to coś, czego nam wszystkim brakuje) i to, że głoszona przez nich nieprawda jest dość pociągająca - kosmici i piramidy, Atlantyda i kryształy mocy...
Nie mogłem tak wiedzieć o tym i nie zrobić niczego. Nie można pozwolić kłamstwu rozprzestrzeniać się bez oporu.
I tak oto znalazłem się tutaj - na, jak to google określiło, "największym forum poświęconym tematyce paranormalnej". Od ponad trzech lat staram się zawsze pokazywać alternatywę dla rozmaitych dość kontrowersyjnych teorii i wskazywać miejsca, w których mijają się one w dość znaczący sposób z rzeczywistością. Mam nadzieję, że przez ten cały czas i wysiłek włożony w szukanie i pisanie pomogłem choć kilku osobom, które naprawdę zechciały dotrzeć do tejże prawdy. Mam też nadzieję, że los pozwoli mi pobyć tu jeszcze dłużej, bo... nie ukrywam - polubiłem to forum. Posiadam wiele kont na rozmaitych forach (już nie o tematyce paranormalnej), ale tylko o tym mogę powiedzieć, że polubiłem jego użytkowników (bez względu na poglądy) i gdy kiedyś skończy się moja przygoda, to będę naprawdę miło wspominał to miejsce i, co znacznie ważniejsze - ludzi, z którymi miałem zaszczyt tutaj dyskutować.
Jako dziecko uwielbiałem tajemnice. Jak chyba zresztą każdy. Do dziś gdzieś znalazłyby się moje stare książki - "Tajemnicze stworzenia" o Yeti, Loch Ness i kotach, które zabijały samą obecnością. Do nich dołączyły także "Tomy prawdy", czyli kilka książek z serii "Witkowski przedstawia" o niemieckich UFO i promieniach śmierci połączonych z alternatywną biografią Hitlera, w której to dożył on śmierci gdzieś w słonecznych górach Argentyny. Do tego doszedł fantastyczny serial "Z Archiwum X", dzięki któremu agent Fox Mulder stał się dla mnie na wiele lat wzorem i niejako guru.
Jakież to było piękne - mały Aquila, zapatrzony w niebo, szukający kosmitów, duchów a przede wszystkim - Prawdy
I przez długi czas wydawało mi się, że ową prawdę dostaję. W tych właśnie niepopularnych powszechnie książkach z serii "alternatywna historia" albo gazetkach o UFO. Ale...
Pewnego dnia znalazłem coś, co stało się punktem zwrotnym w tej, jak wówczas się wydawało, wspaniałej opowieści o doszukiwaniu się prawdy. W moje ręce wpadła książka (czy też gazetka) o tematyce paranormalnej, w której widniało zdjęcie "mumii, jaka została wykopana w Andach. Eksperci mówią, że nie przypomina ona ani człowieka, ani małpy, więc albo jest to zaginiony gatunek albo jest to mumia kosmity". Wspaniałe odkrycie! Teraz nauka będzie musiała przyznać nam rację! Ale chwila, momencik... Przecież w mojej innej książce (czy też ponownie gazetce - nie pamiętam już) widnieje to samo zdjęcie! I tam jest podpisane że jest to z całą pewnością "zdjęcie kosmity, który przybył do garażu pewnego Włocha".
I tu zaczęły się problemy. Nie potrafiłem zrozumieć jak to jest możliwe, że w dwóch różnych źródłach (które wcześniej były uważane przeze mnie za nośniki najprawdziwszej Prawdy) to samo zdjęcie jest pokazywane jako "dowód" w dwóch rozmaitych sprawach. Oczywiste stało się, że ktoś tutaj kłamał. A że nie miałem możliwości, aby sprawdzić kto jest tym kłamczuszkiem to postanowiłem, że od dziś należy podchodzić z dystansem do takich opowieści.
Wówczas to mały Aquila przestał myśleć o UFO, Wielkiej Stopie i innych opowieciach z zakresu para. Ale świat nie stał się przez to nudniejszy - miejsce tamtych opowieści zajęły opowieści o Egipcjanach (te zgodne z nauką), Indianach i podróżach. Świat "paranormalny" odszedł w zapomnienie.
Ale nie na zawsze.
Internet - nowe, lepsze okno na świat. Aquila nie wiedział wówczas, że Lem miał jednak rację. Zauważył to dopiero wtedy, gdy na skrzynkę jego taty przyszedł e-mail zapraszający na spotkanie z jakąś hinduską guru, której "duch codziennie od tysięcy lat lata dookoła Ziemi". Oczywiście, jak każde hiduskie guru, Matka ta (zwała się Matka jakaś tam) także leczyła dotykiem, ładowała energią i odczytywała choroby - słowem - była niedocenianym ósmym cudem świata, nadczłowiekiem.
Pierwsze spotkanie z owymi internetowymi zbawcami, nadludźmi i wszelkiej maści oświeconymi było dość szokujące, ale i zabawne. No bo kto o zdrowych zmysłach przyszedłby na zajęcia tej całej Matki - Sputnika?
Nie wiedziałem wtedy jeszcze, że już za kilkanaście dni mój biedny mózg zderzy się z Projektem Cheops.
Projekt Cheops wystarczył, abym postanowił działać. Te piramidalne bzdury (piramidioci) były tak beznadziejnie szokujące i zakłamane, że nie mogłem przejść obok nich tak obojętnie. I nie chodziło o pokazanie, kto jest mądrzejszy albo lepszy (tak jak i nie chodzi o to do dziś). Chodziło przede wszystkim o to, aby młodzi ludzie, którzy spotkają się po raz pierwszy z tym całym Projektem Cheops mieli alternatywę już na miejscu - mogli zobaczyć na własne oczy jakiej wartości są argumenty ludzi, którzy zajmowali się wyłudzaniem pieniędzy na spotkaniach, na których opowiadali o tym, że piramidy zbudowali kosmici (!) i że Egipcjanie jadali kukurydzę (!).
I dopiero wtedy uświadomiłem sobie jak wiele jest stron poświęconych głoszeniu nieprawdy - wykorzystujących głównie niewiedzę zwykłych ludzi (ciężko wymagać, aby każdy człowiek był dobry w każdej dziedzinie - to coś, czego nam wszystkim brakuje) i to, że głoszona przez nich nieprawda jest dość pociągająca - kosmici i piramidy, Atlantyda i kryształy mocy...
Nie mogłem tak wiedzieć o tym i nie zrobić niczego. Nie można pozwolić kłamstwu rozprzestrzeniać się bez oporu.
I tak oto znalazłem się tutaj - na, jak to google określiło, "największym forum poświęconym tematyce paranormalnej". Od ponad trzech lat staram się zawsze pokazywać alternatywę dla rozmaitych dość kontrowersyjnych teorii i wskazywać miejsca, w których mijają się one w dość znaczący sposób z rzeczywistością. Mam nadzieję, że przez ten cały czas i wysiłek włożony w szukanie i pisanie pomogłem choć kilku osobom, które naprawdę zechciały dotrzeć do tejże prawdy. Mam też nadzieję, że los pozwoli mi pobyć tu jeszcze dłużej, bo... nie ukrywam - polubiłem to forum. Posiadam wiele kont na rozmaitych forach (już nie o tematyce paranormalnej), ale tylko o tym mogę powiedzieć, że polubiłem jego użytkowników (bez względu na poglądy) i gdy kiedyś skończy się moja przygoda, to będę naprawdę miło wspominał to miejsce i, co znacznie ważniejsze - ludzi, z którymi miałem zaszczyt tutaj dyskutować.
Nawet na tym blogu Aquila pisze:
Proszę zwróćcie uwagę na skromność tego stwierdzenie. Nie pokazuje niepoprawnym, błądzącym mistykom "jedynej słusznej prawdy", ale wskazuje na alternatywne wyjaśnienie, ma się rozumieć, że oparte na funkcjonujących dogmatach bo w końcu jest ich zwolennikiem.
Śmiem jednak podejrzewać, że gdyby znalazł wystarczające i w jego oczach przekonywujące przesłanki do zmiany swoich poglądów uczyni to bez specjalnego przywiązania do poprzedniego swojego punktu widzenia.
Aquila ma jeszcze jedną bardzo ważną cechę, której życzył bym wszystkim użytkownikom tego forum.
Otóż funkcja moda na forum wymaga ode mnie, przynajmniej od czasu do czasu, zwrócenia uwagi użytkownikom, którzy balansują na krawędzi regulaminu. I właściwie przyzwyczaiłem się już, że w zamian otrzymuję mniej lub bardziej soczyste pw. Zdarzyło się dawno temu, (i jeśli dobrze pamiętam był to jedyny raz), że zwróciłem Aquili uwagę. Ku mojemu zdumieniu mało, że podziękował, to jeszcze przyznał mi punkt reputacji za zwrócenie sobie uwagi.
Domyślasz się drogi Aquilo, że przez kilkanaście minut nawet nie myślałem o pozbieraniu swojej szczęki z podłogi? Ba, nawet nie wiedziałem, że mi wypadła ze zdziwienia.
Trzymaj poziom przyjacielu i bądź przykładem dla rzesz sceptyków.
Serdecznie Cię pozdrawiam.